Filmowy Jaguar

Dla niektórych osób Jaguar SS 2,5 Litre zaliczał się do grupy najbardziej dystyngowanych limuzyn lat trzydziestych, którymi poruszały się przedwojenne, arystokratyczne rody. Inni z dumą wpatrywali się w krągłe linie leciwej maszyny, która była tematem jednego z odcinków kultowego w czasach PRL-u serialu pt. „Parada Oszustów”. W końcu takie pojazdy nie pojawiały się codziennie w telewizji! Jedno natomiast jest pewne – drugiego takiego wozu z polską historią z pewnością już nie będzie.

Wóz został wyprodukowany w 1936 roku. Napędzała go rzędowa, sześciocylindrowa jednostka silnikowa, która posiadała aż 102 KM. Przy masie własnej 1530 kg samochód rozpędzał się maksymalnie do 125 km/h - no, ale któż gnałby tyle elegancką limuzyną? Łącznie samochodów w tej specyfikacji powstało 5369 egzemplarzy. Każdy z wyprodukowanych na przestrzeni 4 lat Jaguarów jest dzisiaj prawdziwą rzadkością.

Wskazówki związane z zakupem tego egzemplarza przez Tabenckiego prowadzą nas na tereny dawnej giełdy samochodowej. Odbywała się ona na dużym placu nieopodal Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. W miejscu tym można było stać się zarówno posiadaczem świeżo dotartego Fiata 600 z kompletem nowych opon jak i równie dobrze zamienić gotówkę na coś „niedostępnego”, czego świetnym przykładem były sprowadzane przez marynarzy amerykańskie krążowniki szos. Starsze pojazdy, które wyprodukowane zostały jeszcze przed 1939 rokiem, nie zwracały uwagi zbyt dużej części osób. Stały gdzieś na poboczu lub były po prostu prezentowane poza terenem giełdy dla osób zainteresowanych tematem. Właśnie w takiej sytuacji został uchwycony Jaguar z poniższego zdjęcia, które pochodzi ze zbioru Pana Lecha Radwańskiego. Zarejestrowaną na polskich tablicach rejestracyjnych limuzyną miał wówczas poruszać się pewien człowiek z Warszawy. Twierdził on, że ma w Anglii brata, który przysyła potrzebne mu części zamienne do tego właśnie modelu, w tym drugi zapasowy silnik.

Jak dobrze wiemy – lata siedemdziesiąte były przesiąknięte zamiłowaniem do stylu retro, który w czasach dwudziestolecia międzywojennego królował na dostojnych salonach czy parkietach rozświetlonych kolorowymi neonami lokali. Telewizja silnie interesowała się tym tematem, czego dowodem może być kilka kasowych filmów i seriali, których fabuły rozgrywały się właśnie w tamtych latach. Jedną z takich produkcji był serial pt. „Parada Oszustów”, którego reżyserem był Grzegorz Lasota. Naturalnym faktem jest to, że zaciekawił nas najbardziej odcinek 2, którego tytuł brzmi „Jaguar 1936”. Oglądając nakręcone w 1977 roku fragmenty serialu, możemy niemalże poszczuć jakbyśmy podróżowali za kierownicą tego wyjątkowego samochodu. Samochodem podróżowali wtedy Grażyna Szapołowska, Bronisław Pawlik oraz Wojciech Pszoniak. Co ciekawe, miejscem realizacji zdjęć do tego odcinka była ulica Kredytowa w Warszawie.

Luksusowy Jaguar został wypożyczony przez ekipę filmową wprost z działki Tadeusza Tabenckiego. Jak dowiedzieliśmy od kilku osób – Jaguar miał przejść bardzo szybki remont nadwozia jak i silnika, aby jak najszybciej mógł zagrać w jednej z produkcji filmowych. Na pierwszy rzut oka wóz prezentował się idealnie – we wnętrzu błyszczą wypucowane wskaźniki i zegary, czteroramienne koło kierownicy nie posiadało ani jednej rysy, a we wnęce jednego z błotników znajdywało się charakterystycznie „opakowane” oryginalne koło zapasowe. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej archiwalnym fotografiom – możemy wyłapać parę niuansów niezgodnych z oryginałem.

„Już same felgi są dobrym przykładem peerelowskich napraw tego typu aut. W oryginale powinny znajdować się szprychowe koła. Białe, pełne felgi, które widzimy na filmie mają oryginalne środki, lecz cała obwódka pochodzi z… Żuka lub Warszawy” – dodaje jeden z naszych rozmówców.

W jednej ze scen pościgu ulicznego zauważyć też można spore szpary występujące między krawędzią drzwi a samą karoserią. Drzwi musiały zostać bardzo szybko spasowane, aby wóz mógł wystąpić w produkcji.

„Gdy Tadeusz przetransportował granatowego Jaguara na plan serialu, samochód już od samego początku miewał swoje „kaprysy”. Prowadząca wóz na planie osoba miała problemy z jego rozruchem. Jeden z obecnych na miejscu mechaników poprawił nieco zaśniedziałe świece i angielska limuzyna od razu nabrała wigoru!” – dodaje jeden z naszych informatorów.

Pomimo małych przygód, Jaguar wzbudzał ogromne zainteresowanie – zarówno wśród kierowników produkcji jak i statystów. Jego nadwozie musiało być polerowane godzinami, aby uzyskać tak dobry efekt. Chromy takie jak oryginalna galanteria były zapewne regenerowane w często odwiedzanych przez Tadeusza zakładach. Dodatkami zdradzającymi nieco jedyny w swoim rodzaju kunszt właściciela wozu były dodatkowe klaksony typu „fanfara” zakończone czerwonymi trąbkami.

Dużo mówi się o tym, że Tadeusz Tabencki preferował prowadzić swoje samochody w filmach. Jest to jak najbardziej prawdziwe stwierdzenie, bowiem od jednego z jego znajomych dowiedzieliśmy się, że niezbyt lubił on przekazywać swoje maszyny w ręce innych osób. Choć większość scen jazdy z udziałem aktorów została nagranych na specjalnej platformie, w jednym z ujęć za kierownicą samochodu możemy zauważyć osobę przypominającą nieco właściciela kolekcji. Do tego dochodzi sportowy, nieco agresywny styl jazdy, który możemy podziwiać przez zaledwie kilka sekund. Prócz Jaguara, w filmie wystąpiło kilka innych samochodów z kolekcji, w tym Mercedes 500K oraz Steyr 55 Baby.

Poniższe fotografie granatowego Jaguara zostały wykonane przy ulicy Tadeusza Czackiego w Warszawie, czyli bardzo blisko ulicy Kredytowej, gdzie realizowano zdjęcia do "Parady Oszustów". Uwagę przykuwa spora kałuża tuż pod samochodem – czyżby był to jakiś wyciek?

Następnie wóz trafia do jednego z blaszanych garaży rozstawionych na działce. Tabencki, aby ustrzec się przed możliwą kradzieżą samochodu w całości – demontuje z niego bardziej wartościowe elementy i chowa je w różnych kątach swojego domu, innych garaży jak i samej posesji. Był to jego sprawdzony sposób na to, by żaden złodziej nie mógł zabrać jego wozu w całości. Co ciekawe, pomimo występującej w niektórych pomieszczeniach z samochodami wilgoci, brytyjski wóz trzymał się w całkiem niezłej kondycji.

Z tego co udało nam się ustalić, na początku lat dziewięćdziesiątych ten sam egzemplarz był sklasyfikowany przez swojego właściciela jako wóz na wymianę bądź sprzedaż. Interesowało się nim kilka osób, lecz do oficjalnej odsprzedaży nigdy jednak nie doszło.

Stały miejscem postoju był „barak” na działce przed torami kolejowymi. Tabencki chętnie prezentował opatulony w strzępki materiałów samochód, który mógł nawet kojarzyć się z autem przygotowanym pod renowację. Po śmierci Tadeusza wóz jeszcze przez jakiś czas znajdował się w tej samej destynacji. Jakiś czas później został przetransportowany na działkę z willą zlokalizowaną przy ul. Krasińskiego. W tamtym miejscu Jaguar został wprowadzony do blaszaka, którego podłoga była w całości wypełniona porozrzucanymi częściami mechanicznymi (w większości zapasowymi).

Z samochodu zniknęła też większa część galanterii, wnętrza jak i akcesoriów. Pusta wnęka po kole zapasowym zdradzała nieco czerwony kolor, w którym samochód musiał znajdować się jeszcze przed pamiętną renowacją. Na drzwiach i kanapach wciąż dzielenie trzymała się przykuwająca wzrok turkusowa tapicerka. Widoczne były też ślady świeżo nałożonego podkładu antykorozyjnego, którym ktoś starał się zabezpieczyć również kilka z pozostałych pojazdów.

Po dłuższym czasie, przedwojenny samochód został ponownie odholowany na pierwszą działkę i wstawiony do jednego z pawilonów, w którym został już do końca. Ustawiono go tuż przy jednym z wejść, w miejscu, gdzie niegdyś znajdował się kilkumetrowy Chevrolet Bel Air z 1958 roku. Wilgoć ciągnąca od otwartych drzwi oraz złodziejskie rozboje nie ominęły też Jaguara, który w krótkim czasie został ogołocony do samej karoserii. Unikalna tapicerka została rozdarta na strzępy. Mówiono także o ognisku, które ktoś wzniecił na jednym z siedzeń cennego przed laty wozu. W 2016 roku jego resztki zostały zabrane z garażu.

Ciekawostką jest także emblemat chromowanej atrapy chłodnicy brytyjskiego samochodu. W jednym z serialowych ujęć realizowanych w murach salonu samochodowego „A. Gaborsky” widzimy oryginalny znaczek z napisem Jaguar. Na fotografii autorstwa Jerzego Wawrzyńskiego (którą prezentujemy Wam poniżej) widzimy ten sam grill z innym, pomalowanym na złoty kolor emblematem SS Jaguar. Wygląda na to, że Tabencki musiał podmienić ten niewielki element na przestrzeni prawie 20 lat. Druga ciekawostka wiąże się z oznaczeniem emblematu z „Parady Oszustów”, bowiem dopatrzeć można się na nim napisu „3 ½ Litre”, co nie zgadzało się z 2,5 litrowym silnikiem ukrytym pod maską.

Sporo osób do dnia dzisiejszego nie może odżałować straty egzemplarza tego wyjątkowego Jaguara. Z tego co wiemy, do dnia dzisiejszego ostało się tylko zardzewiałe podwozie oraz kilka wyciętych płatów karoserii… ale czy na pewno?

Tekst: Marcin Zachariasz

Korekta: Bartłomiej Ślusarek

Zdjęcia: archiwum autorów strony, Lech Radwański, Jerzy Wawrzyński, Krzysztof Werkowicz, Andrzej Rybicki, IMCDB.org